Kaczki w wielkim mieście

Nowy filmowy hit wyfrunął ze studia

Illumination Entertainment to amerykańskie studio filmowe założone w 2007 roku przez Chrisa Meledandriego. To właśnie ono przyniosło światu kultowych bohaterów, takich jak "Minionki" czy "Super Mario Bros". Lada dzień wypuści "Wyfruniętych". Czy rodzina kaczek też podbije serca milionów widzów? Możemy to sprawdzić już 5 stycznia.

Na czele najnowszego filmowego przedsięwzięcia stoi nie kto inny jak francuski rysownik komiksów i reżyser animacji Benjamin Renner. Został nominowany do Oscara® za urokliwą produkcję filmu familijnego "Ernest i Celestyna". Ze studiem Illumination pracuje po raz pierwszy, ale połączenie możliwości wytwórni z pomysłami Rennera może być zapowiedzią czegoś naprawdę niezwykłego.

Najlepsi w swoim fachu

Podkreślić należy, że Benjamin Renner to nie tylko genialny animator, ale także wizjoner, zdolny ukazać widzom świat pełen emocji, przygód i niezwykłych przyjaźni. Jego wcześniejsze dzieło – wspomniany film "Ernest i Celestyna" – jest tego dowodem. Film zdobył także uznanie krytyków i widzów, a to tylko podsyca oczekiwania względem "Wyfruniętych".

Mało tego – do produkcji najnowszego filmu o kaczkach dołączył utalentowany scenarzysta Mike White, autor m.in. serialu "Biały Lotos". Mike White to gwarancja inteligentnego humoru i głębszych przemyśleń. Jego umiejętność ukazywania relacji, nawet jeśli są to relacje między kaczkami, sprawia, że każdy jego projekt obiecuje humor, wzruszenia i zaskakujące zwroty akcji.

Ścieżkę dźwiękową do "Wyfruniętych" przygotował brytyjski kompozytor John Powell, którego kunszt muzykalny znany jest nam z takich hitów jak "Shrek", "Jak wytresować smoka", "Kung Fu Panda" czy "Epoka lodowcowa". To tylko niewielka część jego twórczości. Do jego sukcesów zaliczamy także muzykę do znanych nam świetnie filmów – "Mr. & Mrs. Smith", "Bez twarzy" czy "Dwa tygodnie na miłość".

"Wyfrunięci" to film przygotowany w każdym szczególe. Nawet zwiastun zapowiadający jego emisję jest niezwykły. Dlaczego? Oto bowiem w tle klipu pojawia się piosenka Taylor Swift "Out of the Woods", na dodatek w ramach promocji nowej płyty artystki. Nie można nie dodać, że w tym roku wokalistka ta otrzymała tytuł Artystki Roku w konkursie Apple Music.

Mallardowie już nie chcą rutyny?

Najnowszy film Illumination przenosi nas do magicznego świata kaczek krzyżówek, w którym każda z postaci ma swoją historię i przygodę do opowiedzenia. Przenosi nas w miejsce, w którym tajemnice są równie kolorowe, co pióra bohaterów.

O czym opowiada? O kaczej rodzinie Mallardów, która tak po prostu wpada w rutynę. Mimo iż ojciec rodu Mack jest zadowolony z tego, że jego najbliżsi są bezpieczni przy stawie w Nowej Anglii, to mama Pam tej bezpiecznej rutyny nie znosi. Marzy o tym, by pokazać swoim dzieciom – nastoletniemu synowi Daxowi i córce Gwen – inny, bardziej ekscytujący świat.

Gdy więc migrująca rodzina kaczek ląduje na ich stawie i opowiada niezwykłe opowieści o odległych miejscach, Pam przekonuje Macka, by wyruszyli na rodzinną wycieczkę przez Nowy Jork na wyspy Bahama. I to się oczywiście udaje, ale oczywiście nie może obyć się bez niespodzianek.

Co dalej? Jak sobie poradzą w nieznanym miejscu? Czy przetrwają? O tym możemy przekonać się sami już 5 stycznia. To właśnie tego dnia wchodzi na ekrany kin animowana historia o kaczkach.

Dlaczego warto odfrunąć z "Wyfruniętymi"?

"Wyfrunięci" nie tylko bawią, ale także skłaniają do refleksji nad wartościami takimi jak przyjaźń, odwaga i akceptacja inności. To animacja dla całej rodziny, a podjęte w niej tematy stać się mogą pretekstem do wielu ciekawych rozmów. Także o losie tych ptaków, które widzimy na co dzień podczas spacerów czy za oknem.

Czy warto dokarmiać je zimą? A jeśli tak, to czym i w jaki sposób? Czy suchy chleb, który podobno jest dobry dla konia, sprawdzi się podczas karmienia kaczek czy łabędzi w parku?

"Wyfrunięci" to prawdziwa uczta dla tych, co kochają przyrodę. Niezwykła rodzina kaczek, kolorowe pejzaże i dynamiczne sceny lotów przenoszą nas w magiczną podróż, która pozwala choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości.

Muzyka w filmie dopełnia całości, tworząc atmosferę pełną energii i ekscytacji. Ścieżka dźwiękowa wprowadza nas w nieco chaotyczny świat przyrody, nadając filmowi interesujący wymiar. Można powiedzieć, że jest jak dodatkowy bohater.

Film "Wyfrunięci" może stać się zatem nie tylko źródłem zabawy i rozrywki, ale również dostarczyć kilka ważnych przesłań i lekcji, które mogą być wartościowe zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.

Wyfrunięci - nowy zwiastun

Skrzydlata stołówka. Ptakom też nie wszystko smakuje

Jak karmić ptaki, by im nie zaszkodzić? Czy możemy sami zrobić karmnik i zachęcić najmłodszych do opieki nad naszymi skrzydlatymi przyjaciółmi? Owszem. Zaraz opowiemy, jak to zrobić.

Czy wiecie, że w wielu polskich miastach uruchomiono kaczkomaty? Znajdują się głównie w parkach, nad stawami – tam, gdzie pojawiają się kaczki. Nie tylko zresztą one – bo często towarzyszą im gołębie, wróble i inne zimujące w mieście ptaki. Pomysł wydaje się ciekawy. Karmienie resztkami ze stołu czy zepsutym chlebem – nie tylko jest niezdrowe, a czasem zabójcze dla ptaków, ale zanieczyszcza zbiorniki wodne.

Dziś każdy, kto ma ochotę karmić ptaki, może skorzystać z kaczkomatu, by otrzymać garstkę zdrowego granulatu, który składa się z pokarmu bogatego w witaminy i sprasowanych ziaren, m.in. pszenicy, grochu, kukurydzy czy słonecznika.

Za chwilę pojawi się dodatkowa okazja, by zainteresować się losem ptaków, ich zachowaniem i potrzebami. Już 5 stycznia na ekrany kin wejdzie niezwykle zabawny film familijny "Wyfrunięci". Tym razem główne role przypadły rodzinie kaczek krzyżówek. Właśnie tych, które dokarmiamy ziarnami z kaczkomatu i spotykamy przy parkowych sadzawkach, okolicach rzek i jezior. Warto więc przy okazji oglądania filmu przypomnieć sobie o trudnym losie naszych skrzydlatych przyjaciół, którym tak łatwo możemy pomóc.

Karmnik nieidealny, ale z pomysłem

Zacznijmy więc od karmnika. Nie, nie musi być idealny, zrobiony z błyszczących, wyszlifowanych kawałków drewna. Nie musimy też angażować do jego stworzenia dorosłych domowników. Wystarczy pomysłowość i trochę czasu. Bo karmnik możemy zrobić z tego, co znajdziemy w domu – pudełka, patyka, drutu lub wstążki. Możemy zrobić ptasią stołówkę z aluminiowych puszek po napojach przymocowanych do deski, słoika zawieszonego poziomo i okręconego sznurkiem (plus drewniana łyżka), metalowego ociekacza do naczyń z popularnego sklepu czy odpowiednio wyciętej plastikowej butelki. Nie dość, że pomożemy ptakom, to jeszcze przyłożymy rękę do domowego recyclingu. Karmnik naprawdę nie musi być idealny, ważne, by spełniał swoje zadanie, a więc by można było w nim wysypać karmę dla ptaków lub można było do niego przymocować jakiś ptasi przysmak.

Dodatkowo warto dostarczyć ptakom świeżą wodę w poidełkach, aby mogły się napić, nawet gdy temperatura spada poniżej zera. Pić musi bowiem każde żywe stworzenie.

Czym karmić skrzydlatych przyjaciół?

Przede wszystkim musimy pamiętać, że to, co dla nas jest smaczne, nie zawsze jest dobre dla ptaków. Unikajmy więc soli, słonych przekąsek czy mocno przetworzonej żywności. Zamiast tego wybierajmy specjalne mieszanki nasion dla ptaków dostępne w sklepach zoologicznych, które dostarczą im niezbędnych składników odżywczych.

Jeśli mamy możliwość – możemy sami taką mieszankę przygotować. Wystarczy, że połączymy ze sobą trochę słonecznika, pszenicy, ziaren kukurydzy, prosa, orzechów oraz nieco smalcu. Taki posiłek doskonale zda egzamin. Możemy też powiesić na sznurkach kawałki owoców oraz warzyw. W sklepach można też znaleźć gotowe do powieszenia sprasowane kule z ziarnami. Ptaki je uwielbiają!

Oczywiście różne gatunki ptaków mają różne preferencje żywieniowe, więc warto je obserwować i dostosowywać składniki w zależności od tego, które ptaki pojawiają się w przygotowanej przez nas budce.

Bezpieczny ptasi posiłek

Kiedy już przygotowaliśmy nasz karmnik i mamy karmę, musimy pomyśleć o jego odpowiednim umieszczeniu. Postawmy go w miejscu, które jest łatwo dostępne dla ptaków, ale jednocześnie chroni naszych gości przed drapieżnikami.

Najlepiej, abyśmy umieścili karmnik w pobliżu drzew, krzewów lub innych naturalnych schronień, aby ptaki w razie potrzeby mogły szybko uciec przed niebezpieczeństwem. Ustawmy go jednocześnie tak, by był dobrze widoczny. Skrzydlaci goście będą spokojniejsi, gdy podczas posiłku będą mieli możliwość obserwacji okolicy.

Ważne jest także, by karmnik był w miejscu osłoniętym przed silnym wiatrem. Inaczej pokarm z niego sam wyfrunie.

Unikajmy także wieszania lub stawiania karmnika w miejscach, gdzie może grozić ptakom niebezpieczeństwo zderzenia z szybami lub innymi przeszkodami, np. siatkami.

Oczywiście karmnik można umieścić na balkonowej barierce, ale pamiętajmy zarówno o powyższych poradach, jak i dobrym przymocowaniu konstrukcji – by nie spadła nikomu na głowę.

Nie zapomnijmy również o tym, by utrzymywać karmnik w czystości. Zanieczyszczenia mogą prowadzić do rozwoju bakterii i chorób, co może być szkodliwe dla naszych gości.

Kto podjada, a kto się mniej skrada?

Dzięki stworzeniu przydomowej ptasiej stołówki możemy dowiedzieć się, jakie ptaki odwiedzają nasz karmnik, nauczyć się rozpoznawania gatunków i dbania o środowisko naturalne. To świetny sposób na rozwijanie zainteresowań przyrodniczych. Szczególnie wśród najmłodszych. A nic tak nie cieszy dzieci, jak widok sikorki czy wróbla, który będzie stałym gościem naszej stołówki.

Ptaki, które są dobrze odżywione, mają silniejszy układ odpornościowy. Ich dokarmianie może zatem stanowić formę profilaktyki zdrowotnej. Nas to niewiele kosztuje, a ptakom w okresie zimowym może uratować życie.

A więcej o ptasich zwyczajach dowiemy się, oglądając film "Wyfrunięci". Od kaczek też możemy się wiele nauczyć.

Czy sójka może wybrać się za morze?

Dlaczego wróbel zostaje na zimę w Polsce, a bocian podróżuje do ciepłych krajów? Dlaczego jaskółka woli pokonać tysiące kilometrów, by w odległym krańcu świata napełnić brzuszek tamtejszymi owadami, a niektóre kaczki decydują się zostać w zimnym stawie? Odpowiedzi na te pytania są prawdziwymi tajemnicami ptasich wędrówek.

Dlaczego dziś właśnie o migracji ptaków? Bo i okazja ku temu jest inspirująca. Oto na duże ekrany lada chwila wejdzie niezwykle ciekawa animacja dla całych rodzin (i nie tylko) – "Wyfrunięci". Film równie mądry, co zaskakujący, a przy okazji zwracający uwagę na ptasi świat. Opowiada o "zwykłej" rodzinie kaczek krzyżówek, na które czekają niezwykłe przygody.

Warto w tym miejscu dodać, że film pochodzi ze studia Ilumination. Tak, tak, tego samego, które stworzyło hity takie jak "Minionki", "Sekretne życie zwierzaków domowych" czy "Super Mario Bros".

Gdzie ptaki zimują…

Kto z nas nie widział lecących w kluczu gęsi? Albo żurawi lub kaczek? Ptasie wędrówki to temat, który wciąż fascynuje.

Dlaczego ptaki to robią? Jest kilka powodów. Po pierwsze – unikają w ten sposób trudnych warunków atmosferycznych, po drugie – wylatują w inne miejsca w poszukiwaniu pożywienia. Po trzecie – taka migracja pozwala im uniknąć drapieżników czy innych zagrożeń związanych z ich siedliskiem. A po czwarte – wiele gatunków ptaków migruje w celu rozmnażania się. Przemarsz do obszarów lęgowych umożliwia im znalezienie partnera, zbudowanie gniazda i wychowanie potomstwa.

Jedne odlatują z końcem lata – choćby bociany, jaskółki, słowiki, żurawie czy gęsi, inne zostają na zimę – niektóre kaczki, wróble, dzięcioły, sikorki.

A sójki? Jak pisał w słynnym wierszu Jan Brzechwa, sójka wybiera się za morze i wybrać się nie może. Jej najdalsze podróże to najwyżej kilkusetkilometrowy przelot na południe Europy. A dostępne bez trudu żołędzie, które są jej głównym składnikiem pożywienia, umożliwiają jej przeczekanie zimy bez dalekich wypraw.

Co ciekawe, są też ptaki, które na zimę przylatują do Polski, głównie z północy i ze wschodu – gawrony, jemiołuszki czy kwiczoły.

Naukowcy dyskutują natomiast, czy do Polski przylatują gile. Jedni twierdzą, że tak. Inni, że nie, bo gile są u nas widziane przez cały rok.

Nad rzeczką opodal krzaczka…

Wracając do kaczki krzyżówki, bo właśnie one są bohaterkami filmu "Wyfrunięci": to najbardziej pospolite kaczki w Polsce i na świecie. I najliczniejsze. To także te, które najczęściej spotykamy pływające w parkowych sadzawkach, rzekach czy jeziorach. I niech właśnie wspomniane kaczki będą inspiracją do bliższego poznania migracyjnych podróży ptaków.

Dlaczego kaczki zostają w Polsce? Bo im dobrze. Potrafią przetrwać chłody i dać sobie radę z zamarzniętymi wodami. Ich pajęczynowe "stopy" są tak zbudowane, że nie mają ani zakończeń nerwowych, ani naczyń krwionośnych. Więc kaczki zwyczajnie nie czują zimna.

Nie przymarzną także do lodu, skoro ich łapki są wciąż zimne.

Kaczki krzyżówki właściwie wtopiły się już w miejski krajobraz. Jeśli zmieniają miejsce, to zazwyczaj nie oddalają się na zbyt duże odległości. Najchętniej bytują w miastach i niedaleko skupisk ludzi, bo wiedzą, że mogą liczyć na nas, czyli dokarmianie.

Nie wszystkie kaczki prowadzą jednak osiadły tryb życia. Niektóre, np. cyranki, migrują. Ale szybko wracają, gdy tylko robi się cieplej.

Najmocniej jednak ludzi kochają wróble. Uwielbiają żyć blisko nas. Tam, gdzie człowieka nie ma, wróble właściwie nie występują. Mieszkają na wsiach, w miastach – czyli wszędzie tam, gdzie znajdą pokarm. Szybko klimatyzują się w nowym miejscu i przystosowują do warunków pogodowych. Bez problemu siadają na nasze parapety, czekając na ziarna, spacerują po balkonach czy podwórkach. To najliczniejsze ptaki lęgowe w Polsce. Co prawda wróble posiadają zdolności migracyjne, ale gdzie im będzie lepiej niż z człowiekiem? Skoro mają przy nas dostęp do pożywienia przez cały rok, to po co odlatywać? Zostają więc, nawet jeśli pogoda nie dopisuje.

Bociany zawsze wracają do domu

Ciepłe kraje zdecydowanie wolą bociany białe. Wiecie dlaczego? Bo bociany to ptaki wędrowne, co oznacza, że uwielbiają podróżować. Gdy zaczyna się chłodniejsza pora roku, lecą w stronę południową – najczęściej do Afryki, pokonując niekiedy ponad 10 tys. km. Czy to dużo? Sporo.

Czas ich podróży zależy od wielu czynników, takich jak prędkość lotu, warunki atmosferyczne, przerwy na odpoczynek itp. Bociany białe mogą pokonywać średnio od 200 do 300 km dziennie. Przyjmując te wartości, podróż na odległość 10 tys. kilometrów może zająć od 33 do 50 dni.

Te bocianie podróże nie są jednak rekordowe, bo np. niektóre gatunki ptaków – choćby krukowatych, migrujące z Alaski do Ameryki Południowej – muszą przebyć trasę o długości ponad 19 tys. kilometrów w jedną stronę. To dopiero wyczyn.

W ciepłych krajach nasze bociany mają obfitość pożywienia i sprzyjające warunki do życia. Ale co roku wracają do Polski i Europy, bo to u nas warunki do życia dla bociana zarówno wiosną i latem są lepsze niż na południu

Policzono, że pod koniec 2022 roku populacja bocianów białych w Polsce wynosiła około 55-60 tysięcy par lęgowych. Polska jest więc jednym z krajów europejskich, gdzie tych majestatycznych ptaków jest najwięcej.

Bociany bowiem przywiązują się mocno do miejsca swojego urodzenia. Nawet jeśli spędzą kilka lat w innych częściach świata, potrafią wrócić dokładnie do tego samego gniazda, w którym się wychowały. Jednym słowem – wiosną zawsze wracają do domu. Jak to możliwe?

Ptaki te, podobnie jak wiele innych migrujących – jaskółki, żurawie, gęsi, kukułki, szpaki, pliszki – potrafią "wyczuć" pole magnetyczne Ziemi. To taki naturalny GPS, który pozwala im zawsze odnaleźć właściwy kierunek i miejsce.

Jak więc widać, każdy gatunek ptaka ma swoje własne preferencje i zwyczaje, które kształtują ich życie w różnych porach roku. Bociany lecą na południe, kaczki krzyżówki stawiają czoła zimowej aurze, a wróble pozostają z nami, tworząc swoje społeczności w otoczeniu ludzi.

Ciekawe? Zatem niech zabawny i pouczający film familijny "Wyfrunięci" stanowi inspirację do poznawania wielu innych ptasich zwyczajów. Premierę produkcji zaplanowano na 5 stycznia. Warto obejrzeć by się dowiedzieć – czy dzieci przekonają nadopiekuńczego ojca do wylotu na wakacje życia? A jeśli tak – to czy da się oszukać naturę?